Ostatnie liście żegnają się z drzewem
I zmrok coraz wcześniej puka już do okien
Nad ranem trawa okraszona bielą
Czas już czas zmienić, zimową niedzielą
Słońce gorące co dzień cały grzało
Już ziemię omija łukiem szerokim
Nam teraz chłód nocy tylko pozostaje
I powrót do domu w mroku szybkim krokiem
Jak zapach lata zatrzymać na zimę?
Jak słońca promyk uchwycić w pamięci?
W zapachu darów jesieni i lata
Wspomnienie z uśmiechem będzie się przeplatać
Więc gar wielki szybko już stawiam na gazie
Ze skrzynek owoce wybieram przepiękne
Powidła i dżemy zaraz będą kipieć
Leć szybko po słoje bo pachnie jak lipiec
Gdy w grudniu co białe przyniesie godziny
Otworzę słój wielki z powidłem śliwkowym
Nie straszne wieczory pod kocem spędzane
Bo w środku lato magicznie spętane
PANP