Leżę leniwie nic do mnie dociera
Przeciagam swe ciało Leciutko, powoli
Spokój i cisza w satynowej pościeli
Nie nie istnieje, nic się nie dzieje…
Promienie słońca wpadły przez firany
Tańczący kurz w jego smugach tylko
Jak kwiatu płatek dotyka mnie lekko
Jawa to czy sen, nie chce wiedzieć…
Lecz slyszę, że życie mnie cichutko woła
Podniosę się lekko mimo rozmarzenia
Popędzę przed siebie nia patrząc do tyłu
Jeszcze mam tyle rzeczy do stworzenia…
PANP